poniedziałek, 30 września 2013

Ucieczka...

Czy macie tak czasami, że najchętniej byście gdzieś zniknęli? Chcielibyście pstryknąć palcami i teleportować się w inne miejsce? Wylądować w odległym i spokojnym miejscu, w dodatku sami? Ja najchętniej bym tak zrobiła... W pracy szału nie ma a miałam nadzieję, że zacznę wychodzić na prostą i trochę odżyję, a tu bach... Wzięło i zdechło. Godzin tyle co kot napłakał. No ale tak już w życiu bywa. Jak sobie człowiek coś założy i zaplanuje to oczywiście musi pójść coś nie tak...

Po wyjeździe nad morze za każdym razem jak spojrzę na zdjęcia to tęsknie za tym miejscem i chętnie bym tam wróciła, po prostu wsiadła do samochodu i pojechała prosto do celu. No ale pomarzyć piękna rzecz. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma! Z drugiej strony nie mam co marudzić, trzeba cieszyć się tym co się ma, chodź ostatnio coś mi to nie idzie. Sądzę że to na pewno ma coś wspólnego z pogodą za oknami? Zwłaszcza taką gdy chciało by się przespać cały dzień albo chociaż nie wychodzić z łóżka. Na szczęście mój 2 letni synuś jest doskonałym sposobem by oderwać mnie od tych myśli. Inaczej mogła bym rzeczywiście utknąć w łóżku albo właśnie byłabym w drodze nad morze... Chodź od tego drugiego skutecznie wstrzymuje mnie również brak pieniędzy.


2 komentarze: